Prezydent Ryszard Kaczorowski
- Honorowym Obywatelem Miasta Tomaszów Lubelski

Wiesław Jan Wysocki

Prezydent Ryszard Kaczorowski
– honorowym obywatelem Tomaszowa Lubelskiego
16 maja 2009 r.
* l a u d a t i o *

Wszystko co nasze Polsce oddamy... słowa rozpoczynające hymn harcerski są najbardziej stosowne dla oddania postawy życiowej Ryszarda Kaczorowskiego i pokolenia wojennej emigracji niepodległościowej. Już romantyczny poeta-emigrant Adam Mickiewicz głosił, że emigracja jest to olbrzymie poselstwo Narodu wyprawione przed oblicze Europy. Słuszności tych słów nie sposób podważać, choć był taki czas, że tu - w kraju - słowo emigracja oznaczało oskarżenie i wyrok.

Ryszardowi Kaczorowskiemu i temu, co reprezentował zawsze sobą, Polska zawdzięcza pokoleniowy transfer narodowych imponderabiliów. Jest postacią wielką i bliską, autorytetem i symbolem, idealistą i wzorem obywatela, osobą docenioną powszechnie, uhonorowaną tytułami i odznaczeniami.

Nieprzemijające wartości, jakie przyświecały Ryszardowi Kaczorowskiemu w jego drodze życiowej, które wybrał i z konsekwentną determinacją - wręcz imperatywem - krzewił słowem, czynem i wysoce etyczną postawą, pozostają wzorcem postawy służby Najjaśniejszej Rzeczypospolitej. Najstosowniejszymi słowy, oddającymi uznanie dla takiej włąśnie postawy, wydają się być te z dewizy biskupa legionowego Władysława Bandurskiego, iż Służba Rzeczypospolitej kapłaństwem jest.

*

Niezależnie od tego, iż od dziś »Małą Ojczyzną« Ryszarda Kaczorowskiego jest Tomaszów Lubelski, to matecynikiem - od 1919 r. - poyostaje Białystok, gdzie przyszedł był na świat jako najmłodszy z dwójki rodzeństwa; zaś jego pasją i życiowym zadaniem stało się harcerstwo. Powie sam: Krzyż z lilijką stał się dla mnie świętością, czymś niezwykle ważnym. Dzięki wartościom, które zgodnie krzewiły: dom rodzinny, Kościół, szkoła, harcerstwo wyrastał na człowieka kierującego się na co dzień poczuciem służby. Trwała więź z młodymi pozostawiła w osobowości późniejszego emigracyjnego przywódcy narodu trwałe znamię życiowego optymizmu i sumiennej pracy organicznej.

Jego osobiste doświadczenie stało się doświadczeniem zbiorowym narodu polskiego. We wrześniu 1939 r. zmobilizowany do pogotowia harcerskiego, wspierającego walczące oddziały Wojska Polskiego. Gdy nastąpiła okupacja sowiecka Ryszard Kaczorowski bierze udział w konspiracji - w tajnym Hufcu Polskim (poprzedniku Szarych Szeregów). 0d czerwca 1940 r. przejął obowiązki komendanta Szarych Szeregów w Białymstoku, ale już wkrótce 17 lipca został aresztowany przez NKWD. Pozostawał do stycznia 1941 r. w wiezieniu białostockim, następnie trafił do więzienia w Mińsku, gdzie 1 lutego 1940 r. otrzymał karę śmierci; ten wyrok zamieniony został na 10 lat i 5 lat pozbawienia praw obywatelskich.

Dwa lata - od sowieckiego więzienia śledczego poprzez transporty deportacyjne i pobyt w łagrach - pozostawał Ryszrd Kaczorowski więźniem NKWD. Z obozu w Nachodce transportem śmierci dotarł na Magadan, gdzie czekała go praca nad siły w kopalni złota w tzw. Dolinie Śmierci. Deportacja do łagru i wpisanie na listę obywateli Gułagu odcisnęły niezbywalne piętno na każdym, kto doświadczył sowieckich obozów. Tzw. amnestia, o którejR. Kaczorowski dowiedział się 2 września 1941 r., pozwoliła jemu i tysiącom innych obywateli polskich, którym nieludzka ziemia odroczyła wyrok ostateczny, znaleźć w tworzącej się w Rosji armii gen. Władysława Andersa i wyrokiem Opatrzności zostać ocalonym. Jakże wyblakłe są fałszowane biografie wypędzonych spod znaku Eriki Steinbach wobec doświadczeń życiowych setek tysięcy Kaczorowskich.

Po latach tak podsumował doświadczenia tego okresu: Pierwszym lekarstwem na wszystkie dolegliwości okazał się widok polskich orzełków, rodzinna mowa, nawał informacji, spotkani znajomi.

Pod komendą gen. Władysława Andersa żołnierz Kaczorowski znalazł się w kompanii łączności 9 DP. 2 kwietnia 1942 r. był już poza sowiecką Rosją w Pahlevi.

Kolejnym etapem wojennym była służba w 2. Korpusie Polskim również pod dowództwem gen. Andersa. Najpierw była to szkoła podoficerska w 3. Dywizji Strzelców Karpackich, następnie szlak bojowy od Monte Cassino przez Ankonę, Apeniny, „Linię Gotów” do Bolonii.

Dopiero, gdy umilkły armaty - co bynajmniej nie oznaczało dla żołnierzy polskich końca wojny - nie zdejmując munduru mógł powrócić do kajetów i dokończyć nauki w Liceum 3. Dywizji Strzelców Karpackich. Rok 1947 r. przyniósł mu cenzus (maturę). Po wymuszonej demobilizacji i osiedleniu się w Anglii (1947 r.) podjął studia w londyńskiej szkole handlu zagranicznego i administracji portowej, co pozwoliło mu ustabilizować emigracyjną egzystencję.

Cały czas pozostawał poza układami partyjnymi i wyłącznym polem zainteresowań Kaczorowskiego była działalność harcerska. Bez reszty zaangażował się w prowadzenie pracy wychowawczej wśród młodego pokolenia Polaków, w większości już na emigracji urodzonych. Kształtowanie charakterów kolejnego pokolenia polskich Gustawów-Konradów, Kordianów, Kolumbów..., wpajanie im ideałów wierności Rzeczypospolitej, bezinteresowności bliźnim, altruizmu i życzliwości wzajemnej, rozbudzanie szacunku dla własnej tradycji narodowej i dumy z polskiej kultury stało się wyzwaniem i misją harcmistrza Kaczorowskiego. W kwietniu 1955 r. został Naczelnikiem Harcerzy, zaś od 1967 do 1988 r. pełnił funkcję przewodniczącego ZHP.

Na otwarciu zjazdu harcerstwa w dniu 24 sierpnia 1988 r. Ryszard Kaczorowski powiedział: Harcerstwo wyrosło w ogniu walk o niepodległość naszej Ojczyzny i nigdy tego charakteru nie utraciło [...] W czasie sprawowania przeze mnie przez 21 lat funkcji przewodniczącego ZHP wierzyłem i dalej wierzę, że harcerstwo jest najlepszym i najbardziej przydatnym systemem wychowawczym. Zdaje on egzamin we wszystkich okolicznościach życiowych młodzieży polskiej [...] Historia na pewno pozytywnie oceni tych niezłomnych, których wiara w ideały nie pozwala na najmniejszy nawet ślad kompromisu. Taką postawę przyjęła polska emigracja niepodległościowa i w konsekwencji musiała pozostać i działać poza krajem.

Wraz z osiągnięciami ZHP rósł autorytet lidera emigracyjnego harcerstwa wśród rodaków w świecie, a w związku z tym poszerzały się dlań obszary zaangażowań w gremiach kierowniczych najważniejszych stowarzyszeń i instytucji polonijnych. Systematycznie wzrastała jego aktywność w ZG Stowarzyszenia Polskich Kombatantów, w Zarządzie Zjednoczenia Polskiego w Wielkiej Brytanii, w Radzie Koordynacyjnej Polonii Wolnego Świata, w londyńskiej Radzie Polskiego Ośrodka Społeczno-Kulturalnego, Radzie Polskiej Macierzy Szkolnej, w Radzie Instytutu Akcji Katolickiej.

Angażuje się we wspieranie ruchu solidarnościowego a już wkrótce, gdy solidarnościowy „karnawał” został brutalnie przerwany, włącza się w pomoc rodakom w kraju w czasie stanu wojennego.

Po zakończeniu pracy zawodowej Ryszard Kaczorowski może więcej czasu poświęcać aktywności polityczno-społecznej we wspólnocie emigracyjnej. Zostaje powołany do grona Rady Narodowej (1986-1988), zastępczego parlamentu, i do gabinetu rządowego jako minister bez teki (17 lutego 1986 - 7 kwietnia 1986). Bardzo szybko powierzono mu ważną funkcję ministra ds. Krajowych, którą pełnił ją od 29 maja 1986 do 19 lipca 1989 r.

Prezydent RP Kazimierz Sabbat mianował min. Kaczorowskiego swoim konstytucyjnym następcą na urzędzie Głowy Państwa w wypadku niespodziewanego opróżnienia lub przeszkody uniemożliwiającej sprawowanie urzędu prezydenckiego. 19 lipca 1989 r. taka sytuacja faktycznie następuje; po niespodziewanym nagłym zgonie prezydenta Sabbata - na mocy konstytucji „kwietniowej” - zostaje Ryszard Kaczorowski zaprzysiężony jako prezydent RP.

Wydarzenia w Kraju przybliżyły realizację wizji wolności i politycznej suwerenności, toteż prezydent Polski Niepodległej na emigracji 21 grudnia 1990 r. wydał orędzie, w którym stwierdzał: W dniu 29 czerwca 1945 roku ówczesny Prezydent Rzeczypospolitej Władysław Raczkiewicz wydał w Londynie orędzie do narodu polskiego. W orędziu tym Prezydent oświadczył, że przekaże swój urząd następcy wyłonionemu przez naród w wolnych i nieskrępowanych wyborach, skoro tylko można je będzie przeprowadzić.

Na ten dzień Polska czekała przeszło 45 lat. Moi poprzednicy na urzędzie Prezydenta Rzeczypospolitej- August Zaleski, Stanisław Ostrowski, Edward Raczyński i Zdzisław Sabbat - ponawiali oświadczenie Władysława Raczkiewicza. Gdy objąłem ten wysoki urząd 19 lipca 1989 roku, nie wiedziałem kiedy go będę mógł przekazać wybranemu przez naród następcy.

Nieoczekiwane szybkie zmiany polityczne w Polsce wybitnie skróciły czas naszego oczekiwania. Oto 9 grudnia br. naród polski zdecydowaną większością głosów wybrał Prezydentem Rzeczypospolitej Lecha Wałęsę, przywódcę legendarnej już „Solidarności”.

[...]

Oddając jutro Lechowi Wałęsie na Zamku Królewskim w Warszawie urząd Prezydenta Rzeczypospolitej i związane z nim insygnia, oddam mu w opiekę całą, niepodległą, wolną, demokratyczną i sprawiedliwą Polskę, o którą walczyli żołnierze Września 1939 r., Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie i bohaterskiej Armii Krajowej. Im przede wszystkim składam dziś głęboką cześć.

Oddam Prezydentowi Lechowi Wałęsie zwierzchnictwo nad emigracją niepodległościowa, która dopełniła swojej misji przechowując pieczołowicie ideę Polski Niepodległej. Nie wszystkie cele polityczne zdołała osiągnąć. Przejmą je powstające w wolnym kraju stronnictwa polityczne.

Kończąc moje czynności i myśląc o moich poprzednikach na stanowisku Prezydenta Rzeczypospolitej mogę stwierdzić z głęboką wdzięcznością, że w trudnej półwiekowej pracy na wygnaniu żaden z nich nie sprzeniewierzył się swojej przysiędze na wierność naszej Rzeczypospolitej. Oby ta ich lojalność wobec Narodu, wierność Jego prawom i tradycjom stała się drogowskazem co nas wszystkich ocali od rozbicia i mocno połączy w służbie Polsce.

We wdzięcznej pamięci Narodu zostanie tez na zawsze olbrzymi i wysoce ofiarny wysiłek jej dwóch pokoleń emigracji politycznej i ruchów wolnościowych w Kraju.

22 grudnia 1990 r. Ryszard Kaczorowski, prezydent II Rzeczypospolitej na wychodźstwie, przekazał urząd prezydencki i insygnia władzy państwowej pierwszemu wybranemu w wyborach powszechnych prezydentowi Lechowi Wałęsie.

W chwili przekazania insygniów prezydent Kaczorowski powiedział: Trudno uniknąć patosu w tej historycznej sali, która przypomina o odwiecznym majestacie Rzeczypospolitej.

Przybywam z Londynu na Zamek Królewski w Warszawie, zniszczony przez obcą przemoc, ale odbudowany z gruzów wysiłkiem nieugiętego narodu. Przybywam w otoczeniu towarzyszy broni, walczących o ojczyznę naprawdę wolną i suwerenną, szczerze demokratyczną, sprawiedliwą dla wszystkich.

Przybywam do odradzającej się Polski, by [...] przekazać insygnia państwowe II Rzeczypospolitej.

Przez długie lata od tragicznego roku 1939, insygnia te były zarówno naszym atutem prawnym, jak i symbolem wiary w odbudowę umęczonego kraju.

Prawowite władze polskie poza granicami kraju przestały być uznawane przez obce kancelarie dyplomatyczne, były jednak one akredytowane w sercach polskich w ojczyźnie i na emigracji. Ten klejnot patriotycznej wierności dla Tej, która nie zginęła, szczególnym blaskiem świecił w głębi narodowej nocy.

Przekazując te insygnia wraz z chorągwią Rzeczypospolitej, która powiewała niegdyś na tym Zamku, upatruję w nich złoty klucz do lepszej przyszłości naszej, ponad wszystko umiłowanej ziemi rodzinnej.

Konstytucja Kwietniowa umożliwiła ciągłość Państwa Polskiego poza jego granicami. Po rozbiorze dokonanym przez Hitlera i Stalina, po wydanym w Jałcie wyroku, który rozdarł nasze terytorium państwowe, polska emigracja niepodległościowa uważała za swój obowiązek obywatelski i żołnierski służyć sprawie, za którą walczyli i ginęli najlepsi synowie Narodu, oddając życie nie tylko na polach bitew, ale i w hitlerowskich i stalinowskich obozach śmierci. [...]

Dzisiejsza ceremonia na Zamku, jeszcze przed paru laty nie do pomyślenia, ma wymiar ideowo-polityczny. Oznacza zaślubiny emigracji z krajem - Gody nadziei. Jest zawierzeniem pełnym pokrzepienia. [...]

Po złożeniu urzędu Prezydenta RP, Ryszard Kaczorowski rozpoczął kolejny etap służby dla Sprawy; swoją postawą tworzy wzorzec godnego postępowania byłych przywódców politycznych. Wymagania nakreślił i realizował pozornie oczywiste - budować jedność narodu i autorytet Rzeczypospolitej w świecie. Corocznie uczestniczy w setkach imprez, co niejednokrotnie połączone jest z niemałym trudem, nie przynoszą specjalnych profitów, ale promują polską kulturę, przywracają pamięć o własnej przeszłości, dają satysfakcję z polskiej tożsamości. Zarówno w kraju jak i poza granicami uczestniczy w spotkaniach z kombatantami i młodzieżą, jest obecny na konferencjach naukowych, wygłasza wykłady, bierze udział w jubileuszach, debatach publicznych, uroczystościach... Zawsze nieodmiennie promieniuje kulturą osobistą, taktem, godnością, życzliwością i otwartością. W wypowiedziach na tematy polityczne nastroje tonuje i łagodzi spory, nigdy ich nie podsyca. Jeżeli sprzeciwia się, to niezasłużonym pomówieniom i insynuacjom o polskiej ksenofobii, zwłaszcza jeśli autoryzowane są przez osobistości z kraju. Z dezaprobatą odnosi się do postaw decydentów, co często nie potrafią wznieść się ponad interesy partyjne lub środowiskowe a wobec kraju mają jedynie postawę roszczeniową. Niepokoi się stanem obecnych elit i podkreśla potrzebę starannego wychowania i solidnej edukacji, by poza kwalifikacjami sprawujący wysokie funkcje czuli zakorzenienie w kulturze narodowej, patriotyzm, mieli poczucie odpowiedzialności za dobro wspólne, ducha bezinteresowności i ofiarności. Świadectwem swego życia, w tym także rodzinnego, prezydent Kaczorowski zasłużył w pełni na miano męża stanu.

Prezydent Kaczorowski stał się depozytariuszem idei wolnej i suwerennej Polski, jego czynna praca w instytucjach emigracyjnych posiadała wymiar podtrzymywania niezłomnej polskiej tradycji niepodległościowej wśród środowisk Polaków na obczyźnie i społeczeństwa polskiego w kraju. Zasłużył się dziełem swego całego życia i to zarówno postawą, jaką zajmował i zajmuje podczas kolejnych etapów w polskim pielgrzymowaniu nad Wisła i tułactwie w świecie, jak i wypowiedziami na temat przeszłości i przyszłości Polski, znaczenia kultury i tradycji w życiu narodu, czy w kwestii sposobów i metod najlepiej służących w pracach na rzecz wychowania odpowiedzialnych i kierujących się zasadami chrześcijańskimi obywateli Rzeczypospolitej.

Jako profesor Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego dla pamięci Patrona mojej uczelni, a dla wszystkich - dla podkreślenia roli interrexa, jaką był wypełniał prymas Wyszyński, pragnę przywołać szczególne wyznanie prezydenta Kaczorowskiego, w którym sięgnął do słów Prymasa Tysiąclecia:

Wchodzą na strony podręczników historii bohaterowie ostatnich zmagań o wolność i niepodległość, od Władysława Andersa, Stanisława Maczka i ich żołnierzy do leśnych oddziałów Armii Krajowej i harcerzy Szarych Szeregów. Nigdy nie dowiemy się jednak o bezimiennych bohaterach, likwidowanych w kaźniach NKWD i Gestapo tylko dlatego, że na swojej ojczystej ziemi pozostali wierni Polsce.

Żadnej nagrody dać im za tę służbę nie możemy, ale trzeba przypomnieć ponadczasową ideę ich działań.

Nadzwyczaj trafnie sformułował to Prymas Tysiąclecia. Stefan Kardynał Wyszyński napisał przed laty: „Dla nas po Bogu, największa miłość - to Polska! (...) Po Bogu więc nasza miłość należy się przede wszystkim naszej Ojczyźnie, mowie, dziejom i kulturze, z której wyrastamy na polskiej ziemi. I chociażby obwieszczono na transparentach najrozmaitsze wezwania do miłowania wszystkich ludów i narodów, nie będziemy temu przeciwni, ale będziemy żądali, abyśmy mogli żyć przede wszystkim duchem, dziejami, kulturą i mową naszej polskiej ziemi, wypracowanej przez wieki życiem naszych praojców...”

*

Oto sylwetka prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego, od dziś - honorowego obywatela Tomaszowa Lubelskiego. Społeczność tomaszowską ubogaciła wielka postać, pięknie zapisana w naszych dziejach najnowszych i porywająca przykładem życia wypełnionego s ł u ż b ą.