Uniwersytet Trzeciego Wieku
Niezapomniane dni
Niezapomniane dni

     Nasza koleżanka z UTW, Marysia Goral wymyśliła, aby słuchacze naszej uczelni podzielili się wspomnieniami o najważniejszych dniach w ich życiu. Dzwoniła tu i tam, namawiała, podpowiadała propozycje i udało się.
     9 czerwca, podczas ostatniego w tym roku akademickim spotkania integracyjnego, kilka osób chętnie opowiadało o tych dniach, których się nie zapomina. Zachęcała do tego piosenka autorstwa Marysi Goral rozpoczynająca się od słów: "Dzisiaj znów się spotykamy, ważne dni powspominamy...".
     Zofia Pacześna nie zapomni o swojej Pierwszej Komunii Świętej, do której przystępowała w czasie okupacji hitlerowskiej, kiedy to było bardzo niebezpiecznie i wszystkiego brakowało. W tej sytuacji mała Zosia była ogromnie zaskoczona tym, że na śniadanie pojawiły się bułki z rodzynkami. Przytoczyła przy tym wypowiedź M. Wańkowicza, który porównywał życie ludzkie do tkaniny zawieszonej na kolorowych gwoździach. Tkanina to zwykłe szare dni, których nie pamiętamy, gwoździe zaś to chwile bogate w przeżycia, radosne, niezapomniane, bo wabią swoją niezatartą barwą.
     Józefa Śrutwa opowiadała o podróży z Rzeszowa do domu, głównie na piechotę, bowiem pociągi nie kursowały, gdyż był to dzień ogłoszenia stanu wojennego w Polsce. Zapamiętała też wielką ciszę na dworcu i smętną melodię graną przez kogoś na ustnej harmonijce.
     M.B. wspomniał dwa wydarzenia z lat pięćdziesiątych ub. wieku: spotkanie pięknej dziewczyny, która po trzech latach została jego żoną oraz odnalezienie ślubnej obrączki zgubionej przez żonę na łące. Stwierdził, że takich chwil nie zapomina się.
     Zofia Dyda dzieliła się ze słuchaczami swoim szczęściem rodzinnym. Mieczysław Czochrowski mówił o perypetiach w szkole związanych z ZMP, o zadowoleniu z ukończenia studiów medycznych i o początkach pracy lekarskiej.
     Maria Cichoń bardzo mile wspomina decyzję o włączeniu się do prac w UTW. Tu spotkała życzliwych ludzi, tu zapomina się o chorobach i innych kłopotach, a czas upływa bardzo przyjemnie. Jest to doskonały sposób na aktywizację i ubarwienie szarej codzienności.
     Tadeusz Oleszczuk z zadowoleniem wspomina trudności i pozytywne zakończenie budowy przychodni zdrowia.
     Andrzej Malec pracę rozpoczął jako 16-letni chłopiec i nie zapomni przestrogi ojca: postępuj uczciwie, a będziesz spać spokojnie.
     Marysia Goral powtórzyła czyjś żart: najważniejszy dzień w moim życiu to ten, w którym się urodziłem. Tego co prawda nie pamiętam, ale dzięki temu żyję.
     Kierownik tomaszowskiej filii UTW Jadwiga Skawińska podziękowała M. Goral za udany pomysł, a zabierającym głos za trafne wypowiedzi. Zaproponowała, aby składać na piśmie swoje wspomnienia i ewentualnie wydać je w kolejnym tomiku "Ocalić od zapomnienia". Ponieważ było to ostatnie spotkanie w kończącym się roku akademickim 2009 - 2010 pani kierownik serdecznie podziękowała tym, którzy przyczynili się do atrakcyjności prac UTW. - Wiele zawdzięczamy - powiedziała - Samorządowi Słuchaczy, przewodniczącym poszczególnych sekcji, chórowi i solistom, kabaretowi, osobom upowszechniającym naszą działalność. Pani Jadzia też otrzymała podziękowanie i oklaski za wytrwałą pracę dla dobra ludzi trzeciego wieku.
     Podano też komunikat o koncercie naszego chóru "Camerata" w kościele św. Jozefa. I o wycieczce do Lwowa.
     Na zakończenie spotkania wszyscy zachwycali się wspaniałymi wypiekami i kanapkami przygotowanymi przez nasze Panie. A wspomniana na początku piosenka kończyła się takimi słowami: "Wakacyjne plany mamy, w nowym roku się spotkamy".

Marian Bury


Fot.: Zbigniew Skawiński

<-- POWRÓT